niedziela, 7 marca 2010

Potwór z Wyspy Czaszek


W ten piątek, czyli 5 marca mieliśmy okazję obejrzeć na TVN ,,King Kong-a”, tą najnowszą wersję kinową z 2005 roku. Niestety nie byłem na tym w kinie, więc bardzo się ucieszyłem gdy zobaczyłem, że będzie to w telewizji, ale to nie ważne. No to krótkie streszczenie: Czas Wielkiego Kryzysu w Stanach Zjednoczonych. Aktorka Ann Darrow nie ma pracy i pieniędzy nawet na jedzenie. Z pomocą przychodzi jej filmowiec Carl Denham. Carl jest sfrustrowany, bo producenci chcą obciąć budżet jego nowego, jeszcze nie niedokończonego filmu. Reżyser wykrada więc jedyną istniejącą kopię swojego filmu i kompletuje ekipę tak, by zdążyć na statek "S.S. Venture", odchodzący wieczorem z portu. Denham chce udać się na owianą legendą Wyspę Czaszek, położoną na Pacyfiku. Tam chce znaleźć atrakcyjne plenery do filmu. Wraz z nim na statek wsiadają m.in. Ann, która dostała główną rolę i scenarzysta Jack Driscoll. Kiedy w końcu udaje się im dotrzeć na wyspę, okazuje się, że nie bez powodu jest ona owiana mgłą tajemnicy. Żyją tam bowiem plemię ,,czarnych” dzikusów i stwory, które powinny już dawno wyginąć - olbrzymie tyranozaury, pterodaktyle i wielkie robale wszelkiej maści oraz wielki, liczący około 9 m wysokości, goryl czyli tytułowy King Kong, który zakochuje się w Ann, która została porwana przez dzikusów z wyspy i złożona w ofierze małpiszonowi. Film był nawet fajny chodź pod względem fabularnym to żadna nowość, bowiem pierwsza odsłona King Kong-a wyszła w 1933 roku. Tych starszych odsłon jakoś nie miałem za bardzo możliwości obejrzenia wiec wypowiem się tylko o tej: bardzo ładna fabuła, dosyć ładna oprawa graficzna (przede wszystkim małpiszona bo jest naprawdę bardzo realistyczny i wiarygodny),fajna wyspa ( pierwsze jej ujęcia kojarzyły mi się z ,,Władcą Pierścieni”) i istoty żyjące na niej ale przez to, że została zrobiona komputerowo to ludzie na tej wyspie (głównie aktorzy ale najbardziej Ann) byli bardzo źle (czyli nieodpowiednio) oświetleni do zmieniającej się pory dnia. To tak naprawdę chyba jedyna tak rażąca niedoróbka w tym filmie. Ogólnie jest bardzo OK. NAPRAWDĘ (tak jak wszystkie inne filmy, które opisałem poniżej) WARTO GO OBEJRZEĆ, SZCZEGULNIE DLA TYCH, KTÓRZY NIE WIDZIELI POPRZEDNICH ODSŁON. MOŻE WY MACIE JAKIEŚ INNE ZDANIE O TEJ PRODUKCJI? PISZCIE ! MIEJSCA NA POSTY STARCZY DLA WAS WSZYSTKICH!!!!!

Moja ocena: 4/6

poniedziałek, 1 marca 2010

Projekt: MONSTER



W przeddzień wyjazdu do Japonii, Rob widzi w zorganizowanym dla niego przez przyjaciół przyjęciu pożegnalnym, możliwość wyznania uczuć i ostatecznego uporządkowania spraw. Jego plan przybiera jednak niespodziewany obrót w chwili, kiedy następuje seria gwałtownych wstrząsów. Na horyzoncie eksploduje kula ognia. Gaśnie światło. Zamieszanie ustępuje miejsca panice, a goście przepychając się w ciemnościach wybiegają na ulicę. Pośród krzyków i nieludzkiego ryku, Rob i jego przyjaciele przemierzają miasto opanowane przez coś z innego świata... Coś przerażającego i potwornego...

Project: Monster to tytuł naprawdę warty uwagi przede wszystkim przez sposób przedstawienia go praktycznie oczami bohatera (wszystko nagrywane jest ręczną kamerą tego kolesia). Naprawdę wygląda to bardzo fajnie np. czwórka głównych bohaterów idzie uratować uwięzioną pod gruzami dziewczynę Roba kierując się w strefę gdzie aktualnie znajduje się potwór. Nagle pojawia się monstrum a przednim wojsko, które zaczyna ostrzał. Nasi bohaterowie uciekają w tedy do stacji metra która jest tuż pod bestią… Ogólnie bardzo mi się podobał, ładnie zrobiony, dużo niespodziewanych zwrotów akcji no i trzyma w napięciu! Naprawdę WARTO OBEJRZEĆ (chociaż to praktycznie typowa godżilla Ale nie do końca xD). MOŻE WY MACIE INE ZDANIE? PISZCIE!!! CZEKAM

Moja ocena: 4/6